Możemy wyróżnić trzy podstawowe modele przeprowadzania transformacji cyfrowej. Przyjrzyjmy się im bliżej.
Model 1: Integracja wielu aplikacji
To metoda, która polega na wyszukiwaniu specjalizowanych aplikacji, przeznaczonych do wykonywania konkretnych zadań, które wynikają z bieżących potrzeb na danym etapie procesu transformacji. Przykładowo identyfikujemy pewną potrzebę – problem lub wyzwanie, któremu należy sprostać, a następnie przeglądając ofertę rynkową znajdujemy aplikację, która tę potrzebę zaspokaja. Wdrażamy tę aplikację i obserwujemy efekty.
W kolejnym etapie pojawia się oczywiście kolejna potrzeba, którą należy zaspokoić. Ponownie zatem wyszukujemy odpowiednią aplikację i ją wdrażamy, jednocześnie integrując ją z pierwszą aplikacją, wdrożoną wcześniej. W następnym etapie pojawia się kolejne wyzwanie, a za nim kolejna, trzecia już aplikacja. Wdrażamy ją i oczywiście integrujemy z pozostałymi. W miarę pojawiania się kolejnych potrzeb, konsekwentnie powtarzamy ten proces.
W efekcie potrzeby zostały zaspokojone, ale uzyskujemy system, który jest zbudowany z różnych aplikacji, połączonych złożoną siecią powiązań. Słowem – jest niezwykle skomplikowany. Oznacza to, że zarówno jego bieżące utrzymanie, jak i dalszy rozwój, są bardzo utrudnione. Stanowi to istotne ograniczenie dla dalszych kroków digitalizacji cyfrowej i procesów dostosowywania się do zmiennych potrzeb rynku.
Pewną zaletą tej metody może być fakt, że koszty inwestycji są niższe, niż w przypadku pozostałych metod. Z drugiej strony długofalowy potencjał korzyści jest tu zdecydowanie najniższy.
Model 2: Pakiet zintegrowanych, specjalizowanych modułów
Drugą możliwością jest wdrożenie jednego, zintegrowanego pakietu specjalizowanych aplikacji. Pakietem takim może być np. rozbudowany wielomodułowy system MES lub system ERP z dodatkowymi opcjami. Podstawowa zaleta tego rozwiązania polega na tym, że wiele obszarów produkcji objętych jest spójnym, zintegrowanym środowiskiem. Taki system po prostu zaspokaja wiele potrzeb jednocześnie, zwykle jednak i tak nie zaspokaja wszystkich. Prędzej czy później trzeba do niego dodawać dodatkowe aplikacje, odpowiadające na nowe, wciąż pojawiające się potrzeby.
Tymczasem rozbudowa takiego zintegrowanego systemu często bywa utrudniona, albo wręcz nie jest możliwa bez udziału jego producenta. Wprawdzie uzyskaliśmy bardziej spójne środowisko, ale jednocześnie ograniczone – i tym samym wciąż niezadowalające. Dodatkowo najczęściej pakiety tego rodzaju składają się z modułów, które dość sztywno definiują określone interfejsy oraz sposób pracy z nimi. Można je konfigurować, ale nie zawsze w pełni i nie w każdym aspekcie. Może się zatem okazać, że konieczne jest dostosowanie niektórych procesów w przedsiębiorstwie do aplikacji, bo odwrotnie się nie da.
W przypadku tej metody koszty inwestycji są zauważalnie wyższe, niż w przypadku metody pierwszej. Potencjał uzyskiwany w dłuższej perspektywie korzyści jest jednak również wyższy.
Model 3: Elastyczne platformy digitalizacji ze specjalizowanymi modułami
Systemy budowane wg tego modelu pozornie mogą wyglądać podobnie do tych realizowanych metodą drugą (zintegrowanych pakietów). Składają się one również z modułów, które oferują gotowe funkcjonalności, odpowiadające za poszczególne obszary charakterystyczne dla systemów MES. Istotna różnica kryje się jednak „pod maską” takiego systemu. Każdy z jego elementów jest gotowym rozwiązaniem, ale jednocześnie zapewnia bardzo szeroki zakres konfiguracji i możliwość dostosowania do konkretnych potrzeb i wymagań. Dzięki temu nie musimy dostosowywać procesów firmowych do systemu informatycznego, bo każdy z elementów tego systemu można w pełni dostosować do istniejących procesów.
Elastyczne systemy dają użytkownikom możliwość tworzenia własnych samodzielnych aplikacji lub obiektów aplikacyjnych, zapewniając wszystkie niezbędne do tego celu narzędzia. Stanowią one tym samym platformę pozwalającą zbudować system informatyczny, który będzie nie tylko odpowiadał dokładnie naszym potrzebom, ale będzie też otwarty na modyfikacje i dalszą rozbudowę. Taka obiektowość platformy sprawia, że łatwo możemy dodawać do naszego systemu kolejne funkcjonalności i aplikacje, a także potem łatwo powielać je na kolejne maszyny, linie czy nawet całe zakłady produkcyjne.
W efekcie uzyskujemy system, w którym nie ma aż tak wielu trudnych w zarządzaniu połączeń między systemami. Jest więc łatwiejszy w utrzymaniu, ale także w rozbudowie, która z całą pewnością może być wymagana w kolejnych etapach cyfryzacji. Elastyczne platformy zapewniają też specjalizowane magistrale komunikacyjne, tzw. szyny danych (z ang. Enterprise Service Bus), pomiędzy systemami na różnych poziomach – z jednej strony biznesowych (ERP), a z drugiej produkcyjnych.
Transformacja realizowana w tym modelu wiąże się najczęściej z większymi kosztami inwestycji, niż w przypadku metod opisywanych wcześniej. W zamian jednak, w dłuższej perspektywie czasowej, przynosi ona przedsiębiorstwu zdecydowanie większe korzyści.